French, jeden z najbardziej klasycznych manicure. Stworzony w USA przez Jeffa Pinka, założyciela marki ORLY. Idealny zarówno do pracy, na randkę jak i na wieczorne wyjście - po prostu uniwersalny. U mnie na paznokciach gościł ostatni raz w liceum, kiedy jeszcze używałam żeli. Oczywiście efekt samego frencha był dla mnie zbyt oczywisty więc sypnęłam coś od siebie ;)
Frencha wykonałam przy użyciu 004 Wind's Breath od Cosmetics Zone. Fajnie się spisał, bo jest półtransparentny. Końcówkę malowałam kolorem od Rosalind. Na palcach serdecznym i małym posypałam holo brokat od Born Pretty, niestety z braku słońca tracił cały blask.
Sam brokat był dla mnie niewystarczający, dlatego dokleiłam tasiemki. Ostatnio się z nimi polubiłam, niestety po kilku dniach poodpadały pomimo dwukrotnego zabezpieczenia topem :( Macie sprawdzone sposoby na to by nie odklejały się?
Na drugiej dłoni ze względu na brak umiejętności malowania lewą ręką i delikatny brak czasu nałożyłam tylko pyłek. Często gdy decyduję się na precyzyjne zdobienie wykonuję je tylko na lewej dłoni, a prawą zostawiam w jednym kolorze :)
❤
Super! Bardzo mi się podoba takie wydanie frencha! Co do tasiemek to też mam z nimi problem :(
OdpowiedzUsuńChyba nic się z nimi nie da zrobić :(
UsuńFajny pomysł. Ostatni raz frencha miałam 5 lat temu;)
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że ostatnimi czasy stracił na popularności, a szkoda :)
Usuń